To co wielkie, często bywa w tym co niepozorne. (…) Tak jest w życiu, że to co proste, niepozorne , niezauważone, kryje w sobie wielkość”  – takim słowami Odynariusz – Ksiądz Biskup prof. dr Jozef Życiński 10 września 1994 zakończył homilię, wygłoszoną  podczas poświecenia i otwarcia Muzeum Parafialnego Sztuki Ludowej im. Księdza Kanonika Edwarda Nitki w Paszynie[1]  Te słowa dogłębnie oddają obraz fenomenu paszyńskiego – niepozorny ale wielki.

Paszyn mała wioska, położona w kotlinie malowniczego Beskidu Sądeckiego, oddalona 10 km na wschód od Nowego Sącza, przy starym średniowiecznym szlaku, łączącym podkarpackie miasteczka. Wieś uchodziła za biedną i raczej nie cieszącą się zbyt dobrą opinią w okolicy, do czasu, aż przybył tam jako nowy proboszcz ks. Edward Nitka – twórca Fenomenu Paszyńskiego.

Ksiądz Edward Nitka urodził się 3 stycznia 1919 roku w Ropicy Polskiej koło Gorlic w chłopskiej rodzinie. Ukończył gimnazjum w Gorlicach i seminarium duchowne w Tarnowie. Święcenie kapłańskie przyjął w 3 czerwca 1944 roku w katedrze tarnowskiej z rąk Księcia – Metropolity Krakowskiego Adama Stefana Sapiehy. Po wojnie był wikarym w parafiach Diecezji Tarnowskiej. W 1957 roku został proboszczem w Paszynie. Od 1972 roku pełnił funkcje dziekana. Był kapelanem Armii Krajowej, pseudonim „Edek”.  Zmarł w wieku 62 lat (po 25 latach posługi w parafii Paszyn)  w nowosądeckim szpitalu, 12 sierpnia 1981 roku. Jego odejście było zbyt wczesne i jak napisał Antoni Kroh[2] „Niewątpliwie wpływ na jego przedwczesną śmierć miała ówczesna atmosfera, coraz trudniejsza do zniesienia dla człowieka, który i cieszył się i cierpiał o wiele mocniej, bo za siebie i za innych” [3]

„Ludzie, poubierani świątecznie, rozsiedli się na trawie, miastowi wystawili  twarze do słońca, paszyniacy pochowali się w cieniu, muzykanci odłożyli trąby pod krzaki, jacyś młodzi mężczyźni biegali  z aparatami fotograficznymi, dzieci goniły się w berka dookoła biskupiego mercedesa i byłoby jak na ludowym festynie, gdyby nie to, że wielu ludzi płakało”[4] 

„W długim kondukcie pogrzebowym, prowadzonym przez Ordynariusza Diecezji – Biskupa Jerzego Ablewicza, w asyście biskupów sufraganów: Piotra Bednarczyka i Józefa Gucwy- ponad stu kapłanów (…) dalej bardzo wiele sióstr zakonnych, delegacje środowisk twórczych, liczni znajomi z dalekich nawet stron, i przede wszystkim oni: parafianie, a wśród nich szczególnie ci, których rozbudził duchowo i odsłonił przed nimi nowy świat, tak doczesny jak i wieczny. (…) Łez swoich nie ukrywał i Arcypasterz Diecezji Tarnowskiej” [5] . Powyższe dwa opisy pogrzebu ks. Edwarda Nitki, oddają najwyraźniej wielkość tego kapłana, który dokonał w swoim życiu rzeczy niemożliwych. A sposób realizacji  był bardzo prosty: kochał swojego bliźniego.

Ksiądz Nitka zdobywał sympatie swoich parafian poprzez swoją posługę i pracę, którą znał bardzo dobrze od dzieciństwa. Nigdy nie pokazywał wyższości swoim owieczkom ale razem z nimi pracował i zabiegał o lepszy byt. Najdoskonalej opis księdza Nitki oddają słowa jednego z największych rzeźbiarzy paszyńskich Piotra Kożucha, który zawsze powtarzał: „Ksiądz Nitka to był ksiądz pełna gębą”.

Kiedy w 1957 roku został proboszczem w Paszynie[6] ( o to aby pozostał w poprzednie parafii Borzęcin proboszczem, zabiegali parafianie tak intensywnie, że cała ówczesna Polska o tym pisała) od razu zabrał się za pracę na rzecz parafian i z parafianami.  Motywował ich do pracy doprowadzając wieś  do  lepszego bytu. Był człowiekiem renesansu Paszyna. Pracował przy budowie dróg, doradzał prawnie, medycznie, zabiegał o zdobycie pracy dla swoich owieczek, między innymi podjął próby utworzenia ośrodka wikliniarskiego w Paszynie, który dałby mieszkańcom miejsce pracy. Był też „likwidatorem”. Po dwóch latach proboszczowania w Paszynie w Kronice Kościelnej  zapisał, jako główną   wiadomość, że „Kominy bimbrowni już nie dymią”.

„Był wysokiej klasy mówcą. Umiał modulować głos, posługiwał się gestami. Słuchacze wisieli mu na ustach. Wywoływał u nich święty niepokój w myśl słów Chrystusowych: Nie przyszedłem przynieść wam pokój, ale miecz.  Ks. Nitki nie dało się słuchać obojętnie. Trzeba się było albo zachwycać, albo denerwować i zabrać do roboty”[7]  Jego wiara w drugiego człowieka sprawiła, że dostrzegł potencjał w rzeźbach Wojtka Oleksego – głuchoniemego brata miejscowego kościelnego, urodzonego w 1903 roku.

Nie zniechęciła księdza Nitki pierwsza, negatywna ocena prac Wojciecha Oleksego, przez Muzeum w Nowym Sączu, postanowił dalej motywować swoich parafian do rzeźbienia, widząc w tym ich przyszłość.

W 1966 roku do Paszyna przyjechał kolekcjoner sztuki ludowej dr Bolesław Nawrocki[8] i zabrał do Warszawy dzieła Wojtka Oleksego oraz Mieczysława Piwki. W ślad za nim przybył do wsi prof.  Józef Grabowski, dyrektor Muzeum Etnograficznego w Warszawie,  który w ówczesnych czasach zajmował się sztuką ludową. Jego pozytywna ocena spowodowała, że Wojtek Oleksy z Paszyna otrzymał stypendium Ministerstwa Kultury, które było dla niego tym, czym Oskar dla filmowca. Doceniony i zmotywowany tworzył coraz to nowsze dzieła, posypały się nagrody, wyróżnienia i zamówienia na rzeźby. W 1976 roku Wojciech Oleksy otrzymał nagrodę im. Brata Alberta za wybitne osiągnięcia w zakresie rzeźby sakralnej.

 

Pomimo początkowej niechęci mieszkańców do rzeźby, które uważano za brzydkie, z roku na rok wzrastała liczba rzeźbiarzy.  Ksiądz Nitka zachęcał młodych i starych do rzeźbienia, przyjmując ich rzeźby na plebanie, gdzie z dnia na dzień powiększała się kolekcja. Proboszcz przyjmował każdą pracę, za którą wynagradzał artystów drobnymi kwotami. Zajęcie to stało się dla miejscowych sposobem na zarobek. Ksiądz Nitka jako mecenas sztuki paszyńskiej i doskonały menager umiał te dzieła zareklamować światu. Wystawiał je w licznych konkursach i pokazywał na wystawach, gdzie zdobywały najwyższe nagrody i uznanie koneserów sztuki ludowej. I takim sposobem do paszyńskich rzeźbiarzy – samouków, zjechała telewizja a za nią cały świat, kierowany ciekawością poznania osobiście fenomenu paszyńskiego i zdobycia tych unikatowych dzieł. W kronice powstałego muzeum paszyńskiego[9] są m.in. wpisy koneserów z całego świata, przedstawicieli najwyższych władz w kraju, ambasadorów i konsulów państw europejskich. Pierwszy na większą miarę zbiór świątków paszyńskich znalazł się u niemieckiego kolekcjonera Ludwiga Zimmerera, rezydującego w Warszawie dziennikarza.[10]

Za czasów ks. Nitki największe nasilenie twórczości rzeźbiarskiej przypadło na lata 1975-1978. W kronice Ekspozycji Paszyńskiego Talentu zapisał, że w 1976 roku działało 37 rzeźbiarzy i 30 malarek, a w 1978 roku  56 rzeźbiarzy oraz 30 malarzy i malarek[11] Powstawały prace naukowe na temat  fenomenu paszyńskiego oraz twórców ludowych . Twórczością paszyńską interesował się m.in. Aleksander Jackowski. [12] Przedmiotem prac naukowych, magisterskich był bardzo często Wojciech Oleksy, jako jeden z najbardziej reprezentatywnych twórców paszyńskich.

„Piękno należy wesprzeć, bo tworzą je nieliczni, a potrzebuje go wiele” – te słowa Goethego zapisał ks. Nitka w kronice[13] i je wypełnił tworząc z nieznanej, ubogiej wsi pod Nowym Sączem, centrum Sztuki Ludowej – zwany Fenomenem Paszyńskim. A sam jako kustosz swoich parafian podejmował znawców sztuki, badaczy, kolekcjonerów, studentów, był przewodnikiem dla zwiedzających turystów.

Fenomen księdza Nitki był również w tym, że zaczął rozwijać sztukę rzeźbienie u najbiedniejszych, głuchych, kalek, chorych psychiczne a następnie zachęcał do tego rzemiosła  również zdrowych mieszkańców. Dzisiejsza nauka określa to zjawisko jako arteterapię[14] a być może to sztuka ,l’art brut. Duszpasterska działalność księdza, troska o pokrzywdzonych przez los sprawiły, że powstał Fenomen Paszyński. Wieś Paszyn pomimo, że założona w 1365 roku przez mieszczan nowosądeckich, tak naprawdę została stworzona przez ks. Nitkę. Skala jaką przyjęła za czasów ks. Nitki twórczość ludowa nie była i nie ma w żadnym innym  miejscu na świecie.

Oddając hołd księdzu Nitce należy nazwać go ojcem arteterapii, przez którą podkreślił światu godność każdego człowieka. Sekret księdza Edwarda Nitki tkwi w wzbudzeniu zapału do pracy artystycznej swoich owieczek, i dowartościowaniu ich w poczuciu własnej godności oraz opinii społecznej. Był też dla świata interpretatorem sztuki paszyńskiej. Zdobył przydomek „kolekcjoner” lub „znawca” sztuki ludowej.

 Ks. Edward Nitka otrzymał wiele wyróżnień, m.in. Ministra Kultury i Sztuki. W 1978 roku otrzymał nagrodę im. Oskara Kolberga za wkład w podtrzymywaniu i kontynuowaniu kultury ludowej .

    Ukochał ludowość ks. Nitka ponad wszystko. Świadczy o tym jego całe życie ale i również wpisy w kronikach. W roku 1958 tak opisywał tradycje kolędnicze w parafii: „ W dzień Bożego Narodzenia, tak mali jak i wielcy, także żonaci i poważni, chodzą po kolędzie z gwiazdą. Niektóre gwiazdy tak misternie wykonane, że nadają się wprost do muzeum. (…) Gdyś miękki i czuły w usposobieniu, to musisz słuchając tego, wyciągnąć z kieszeni chusteczkę, by otrzeć łzy dziwnego szczęścia, radości i wzruszenia religijnego. O, tak! – tego z polskiej duszy nie wyrwie chyba żadna siła i żadna przemoc” [15]

        Pozostawił po sobie dwie wielotomowe kroniki w której spisywał życie swoich parafian i udział Paszyna w tworzeniu kultury regionu.  Pierwsza to Kronika Parafialna, którą kontynuował po swoich poprzednikach , druga to Kronika Ekspozycji Paszyńskiego Talentu, którą rozpoczął pisać w kwietniu 1975 roku. Pomimo, że data pierwszego wpisu przypada na pełny rozkwit sztuki paszyńskiej to znajdujemy w niej historie Fenomenu Paszyńskiego od samego początku. 

        Miejmy nadzieje, że Fenomen Paszyński  doczeka się studiów kompleksowych przy współudziale medycyny, psychiatrii, psychologii, socjologii, pedagogiki i duszpasterstwa. Pierwsze kroki w tym kierunku podjął ks. prof. Władysław Smoleń.[16]

Na stronie nagrody im. Oskara Kolberga widnieje wpis: „Dziś z Paszyna uleciał duch sztuki, pozostała jedynie chęć zarobkowania. Pozostała też ciekawa i niezwykła kolekcja rzeźb stworzona przez zmarłego przedwcześnie ,,mecenasa”, a pieczołowicie chroniona i eksponowana przez następcę. Pozostała też pamięć o skromnym człowieku w pocerowanej sutannie, który oprócz Boga potrafił dostrzec drugiego człowieka,  który w pewnym momencie już nie potrafił nie rzeźbić” [17]

A przecież bp Piotr Bednarczyk- kaznodzieja  przy trumnie złożył ks. Nitce obietnice:

„Nie bój się Edziu! Kolego Drogi, Dziekanie i Proboszczu, Twórco Ośrodka Paszyńskiego. Wszystko ułoży się dobrze. Przyjdzie następca, który Twoje dzieło poprowadzi dalej. Żaden świątek nie zginie. Wcześniej czy później budynek muzeum powstanie, a zgromadzone w nim eksponaty będą głosić chwałę Boga, Matki Najświętszej  i świętych,  będą mówić o bólach i cierpieniach, doli i niedoli ich twórców, rzeźbiarzy – malarzy; będą mówić o Tobie, który byłeś duszą i sercem tej wspaniałej metody duszpasterskiej. Odchodzisz od nas ale zostajesz w swoim dziele, jakie stworzyłeś”[18] 

       Ksiądz Edward Nitka  „dla polskiej kultury uczynił więcej niż wielu utytułowanych, obsypywanych zaszczytami i nagrodami twórców i działaczy” tak o księdzu napisał  znany badacz kultury ludowej Aleksander Jackowski.[19]   

        Rok 2020 został ustanowiony przez Sejm Rzeczypospolitej rokiem Świętego Jana Pawła II. W tym też roku 7 czerwca Kardynał Stefan Wyszyński zostanie wyniesiony na Ołtarze i  ogłoszony błogosławionym. Jest to okazja aby wspomnieć wydarzenie  z 1978 roku w Szczepanowie. W czasie obchodu jubileuszu 900 – lecia śmierci Świętego  Stanisława, biskup  Piotr Bednarczyk, wikariusz generalny i kolega kursowy księdza Nitki z lat seminaryjnych, zorganizował  tam wystawę sztuki ludowej z całej diecezji. Oczywiście większość kolekcji stanowiły dzieła paszyńskie. Wystawę zwiedzili liczni przedstawiciele Episkopatu Polski z Prymasem Kardynałem Stefanem Wyszyńskim i ówczesnym Metropolitą Krakowskim Karolem Wojtyłą na czele, którzy nie ukrywali zachwytu nad świątkami paszyńskimi. Wśród podziwiających te dzieła było również kilkaset duchownych z całej diecezji , nie wspominając o tysiącach gości i pielgrzymów. Wystawa ta doczekała się wielu recenzji medialnych oraz opisu w urzędowym piśmie Diecezji Tarnowskiej Currenda, gdzie szczególną uwagę poświęcono ekspozycji Paszyna. Norbert Lipóczy tak opisuje tą wystawę:

„Z takim doświadczonym zespołem, pełnym zapału i talentu, mógł ks. Nitka śmiało wystąpić z ambitnym zamierzeniem, wypowiedzenia  w klockach lipowych a i na  szkiełkach w barwach tęczy, legend o życiu i śmierci św. Stanisława. (…) Zawsze gdy oglądam dzieła świątkarzy, zwłaszcza wybitniejszych staram się wgłębić w ich duszę i wtedy jestem zaskoczony bogactwem ich natury. Naiwność i prostota wyrazu, oszczędność środków formalnych, rytmiczność wszystkich akcentów, oto cechy, którymi zupełnie nieświadomie posługują się nasi twórcy ludowi w dążeniu do wydobycia głęboko humanistycznych treści. Są oni wolni od wyuczonych zasad, które mogłyby im umożliwić łatwiejsze obrazowanie świata. Dlatego często spotykamy w ich pracach dość duże deformacje, i dlatego również obce jest im perspektywiczne oddanie przestrzeni.  Malując czy rzeźbiąc, kierują się przede wszystkim subiektywnym swoim sposobem widzenia i traktowania rzeczy, i stąd właśnie pochodzi ów własny, swoisty wdzięk i urok ich twórczości. (…) Oto Zenon Głód, uczeń klasy VIII szkoły podstawowej, mający zaledwie 16 lat, przedstawił rzeźbę pt. „Święty Stanisław przed sądem króla”. Hieratyczne postaci o wielkich głowach, przyciężkich, kanciastych ciałach, wykonane są w manierze jakby kubistycznej. W przeciwieństwie jednak do kubizmu, ongiś tak modnego w salonach malarskich, rzeźba chłopca nie jest manierą, lecz prostym i szczerym sposobem wyrażenia dramatycznych chwil. Piotr Kożuch (ur. 1940), robotnik wiejski, opracował ten sam temat co Jan Pogwizd (ur. 1959r.) a mianowicie „Orły strzegące ciała”. Legendarne orły strzegą zwłok Męczennika, siedząc na słupkach malowanych w pasy, przypominających szlabany lub słupy graniczne. Czy nie są to wydźwięki współczesnych asocjacji u tego starszego już blisko 40 – letniego człowieka, gdzie szlaban staje się symbolem straży i bezpieczeństwa. Podobnie zresztą w omawianej poprzednio rzeźbie Głoda, symbolem władzy są dwie postacie stojące u boku króla Bolesława Śmiałego, przypominające ubiorem dzisiejszych żołnierzy”[20] .

Na wystawie znalazło się też wiele innych rzeźb z Paszyna, m.in. Anny Padoł-  Pieta, Ewy Pogwizd – Wskrzeszenie Piotrowina.

 

 

 

[1] Ks. Roman Frączek, Poświecenie i otwarcie muzeum parafialnego sztuki ludowej im. Księdza Kanonika Edwarda Nitki w Paszynie, Almanach Sadecki  R.IV Nr 4 (13), Nowy Sącz, 1995 r.

[2] Antoni Kroh ur. 16 sierpnia 1942  w Warszawie,  polski pisarz, etnograf, tłumacz, badacz i kurator wystaw poświęconych kulturze ludowej. Laureat Nagrody im. ks. Prof. Bolesława Kumora w kategorii „Sądecki autor” (2014) i w kategorii „Książka o Sądecczyźnie (2019), którą otrzymała za książkę, pt. „Powrót na Sądecczyznę”   

[3] Rocznik Sądecki, 1992, t.20, s. 325-332. (325)

[4] RS. 1992, t.20, s. 325-332. (325).

[5] Ks. Władysław Szczebak, Ksiądz Edward Nitka, Paszyn i sztuka ludowa w:   Ks. Edward Nitka i Parafia Paszyn,  Nadbitka z Currendy Nr 9 – 12 (82), Tarnów 1982

[6] Parafia Paszyn była erygowana w 1938 roku.

[7] Biskup Piotr Bednarczyk , przemówienie na Pogrzebie ks. Edwarda Nitki w: Ks. Edward Nitka i Parafian Paszyn , s. 3, Nadbitka z Currendy Nr 9-2(82).  Tarnów 1982

[8]Bolesław Nawrocki (1924-2008), prawnik, muzyk, muzykolog, mecenas sztuki. Był synem znanego malarza Bolesława Antoniego Nawrockiego (1877-1946), kolekcjonera malarstwa europejskiego. Bolesław Nawrocki wraz z żoną  Liną Carminati- Nawrocką, był właścicielem unikatowej w skali świata Kolekcji Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej.  Obok zainteresowań kolekcjonerskich, poświęcił się również pracy społecznej i kulturalnej. Zaangażował się  w sprowadzenie do Polski pamiątek po prezydencie prof. Ignacym Mościckim i przekazanie ich na Jasną Górę w Częstochowie. Sprawował opiekę nad twórcami ludowymi, w szczególności z punktu widzenia prawa autorskiego. W swojej kolekcji posiadał rzeźby Wojciecha Oleksego, Stanisława Miki z Paszyna, Jana Gruceli z Piwnicznej.  W centrum zainteresowań kolekcjonera zawsze był człowiek – twórca i jego dzieło, integralnie związane z biografią autora. Za każdym razem dokumentował wizyty u artystów – fotografował, nagrywał z nimi wywiady. Przechowywał korespondencję. Dbał o rodowód kolekcji, na bieżąco tworząc kroniki ze swoich wyjazdów. Archiwalia te, zwłaszcza bogaty zbiór fotografii, stanowią obecnie doskonały materiał ilustracyjny. Dla dr Bolesława Nawrockiego najcenniejsza była relacja twórca – dzieło, twórca – kolekcjoner, kolekcjoner – rodzina i otoczenie twórcy.

 

[9] Muzeum zbudował następca ks. Nitki – ksiądz Stanisław Janas. Poświęcenia i otwarcia Muzeum Parafialnego im. Księdza Kanonika Edwarda Nitki w Paszynie dokonał 10 września 1994r. Ordynariusz Diecezji Tarnowskie,  prof. Józef Życiński.

[10] Ludwig Zimmerer (ur. 1924 w Augsburgu, zm. 18 września 1987 w Krakowie) – niemiecki dziennikarz, korespondent zachodnioniemieckich mediów w Polsce, a także kolekcjoner sztuki ludowej. W 1956 został pierwszym po wojnie akredytowanym korespondentem z Niemiec Zachodnich. W tym samym roku przyjechał do Polski, gdzie zamieszkał na stałe. Był kolekcjonerem dzieł sztuki ludowej i nieprofesjonalnej. Stworzył największy tego rodzaju zbiór prywatny w Polsce (około 5 tys. przedmiotów), zawierający m.in. obrazy, rzeźby, tkaniny. Jego pasji w 1978 Andrzej Wajda poświęcił film dokumentalny Zaproszenie do wnętrza. W swoim testamencie Ludwig Zimmerer wyraził wolę oddania kolekcji właściwej instytucji muzealnej. W 2009 jej część została przekazana do Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie.  

[11] Ks. Edward  Nitka, Kronika Ekspozycji Paszyńskiego Talentu, T II s. 45

[12] Aleksander Jackowski ur. 19 stycznia 1920 w Warszawie, zm. 1 stycznia 2017 tamże – polski antropolog kultury, etnograf, krytyk sztuki. Autor wielu prac o sztuce ludowej, współczesnej, l’art brut, naiwnej. Wychowywał się w Warszawie, w rodzinie inteligenckiej. W 1940 r. został zesłany ze Lwowa na Syberię. Tam zetknął się z kulturą ludową Chantów. Studiował socjologię, uczęszczał na wykłady z historii sztuki. Był  kierownikiem Zakładu Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej w Państwowym Instytucie Sztuki (później Instytut Sztuki PAN), organizatorem Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego i Słownego. W latach 1952–1998 był redaktorem naczelnym kwartalnika „Konteksty. Polska Sztuka Ludowa”. Do 1984 r. kierował pracownią Sztuki Nieprofesjonalnej w Instytucie Sztuki PAN. Jest autorem ponad 400 tekstów o sztuce ludowej, współczesnej, l’art brut, naiwnej. Był wieloletnim współpracownikiem Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem Komitetu Nauk Etnologicznych PAN, Rady Fundacji Kultury, Rady Centrum Sztuki Współczesnej, jurorem konkursów „Małe Ojczyzny”.

[13] Kronika Ekspozycji Paszyńskiego Talentu KEPT II, s. 156          

[14] Arteterapiadla osób poddających się arteterapii rysunek, malarstwo, taniec lub rzeźba są bramą do świata wewnętrznego – świata uczuć i emocji, który często jest dla nich zamknięty lub bardzo ciężko dotrzeć do niego przy pomocy innych metod.

[15] Kronika Parafialna  I, s. 42-43

[16] Smoleń Władysław (1914—1988) ksiądz, doktor teologii i filozofii, historyk i historyk sztuki, profesor nadzwyczajny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, konserwator zabytków sztuki kościelnej. Kolekcjoner sztuki ludowej. Swoje zbiory przekazał do Muzeum KUL. Urodził się  w Męcinie, powiat limanowski. Wielki patriota, przeciwstawiający się władzy komunistycznej, zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach.

[17] http://www.nagrodakolberg.pl/laureaci-ks._edward_nitka

[18] Ks. Władysław Szczebak, Ksiądz Edward Nitka, Paszyn i sztuka ludowa. Currenda Nr 9 – 12 (82), Tarnów 1982

[19] Aleksander Jackowski, Ksiądz Edward Nitka laureat nagrody „Barw” im. Oskara Kolberga nie żyje, Barwy, nr 10(154), październik 1981.

 

[20] Norbert Lippóczy, Wystawa sztuki ludowej w Szczepanowie, Currenda Pismo Urzędowe Diecezji Tarnowskiej. Nr 9-12, Rok 128, wrzesień – grudzień 1978